Kornelowi każdy dzień upływa pod znakiem walki o oddech. Zmaga się z mukowiscydozą od 3 miesiąca życia, ale mimo przeciwności losu uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
Kornel Klein jest człowiekiem, który nie mógł usiedzieć na miejscu. Każdą wolną chwilę poświęcał na rozwijanie pasji – rysowanie oraz motoryzację. Mukowiscydozę zdiagnozowano u niego już w 3 miesiącu życia, trafił wtedy do Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku. W początkowych fazach choroby mógł sobie pozwolić na różne aktywności, bo leki umożliwiały mu normalne funkcjonowanie. Dnie spędzał na majsterkowaniu u boku swojego taty.
W wieku 10 lat pojawiła się pasja do motoryzacji. To był piękny czas. Dostałem pierwszego quada. Zaczęły się samodzielne wyprawy. Później był skuter, a potem przyszła pora na rower BMX. Potrafiłem cały dzień tak jeździć, od rana do wieczora. W wieku 15 lat miałem już Crossa. Pamiętam setki przejechanych kilometrów. Mogłem tak jeździć przez cały rok. Bardzo interesowałem się motoryzacją. Nawet przerabialiśmy z tatą quady, tak, żeby dostosować je do nas. W wieku 15 lat zacząłem uczęszczać na sztuki walki MMA. Prowadziłem bardzo aktywny tryb życia. Do tego dochodziły leki, inhalacje i pobyty w szpitalu dwa razy w roku. Na początku nie odczuwałem tak choroby i starałem się normalnie funkcjonować – mówi Kornel.
Niestety, nadszedł styczeń 2019 roku i życie Kornela zmieniło się o 180 stopni. Leki oraz inhalacje przestały pomagać, coraz trudniej oddychał. Nie mógł wychodzić z domu, a przejście z jednego pokoju do drugiego stanowiło wyzwanie. Trafił do szpitala, częste hospitalizacje przyczyniły się do powolnej utraty kontaktu ze znajomymi. Chłopak nie chciał obciążać bliskich swoim stanem. W trudnych chwilach oparciem była dla niego siostra. Źródłem jego motywacji jest właśnie ona oraz tata. Jak mówi nam Kornel, bez nich byłoby ciężko. Kiedy znajomi po raz pierwszy zobaczyli go z przenośnym koncentratorem tlenu, byli zdziwieni, bardzo to przeżył. Chłopak dziennie przyjmuje około 37-40 tabletek, które są kosztowne. Największym utrudnieniem jest dla niego pogarszający się oddech i zdrowie, które podupada z dnia na dzień.
Proszę, pomóżcie mi to zmienić. Chciałbym dalej rozwijać się w kierunku projektowania tatuaży. Niestety, żeby wrócić do sił potrzebuję środków na leczenie, inhalacje, fizjoterapię, koncentrator tlenu i inhalator – mówi Kornel.
Każda złotówka jest na wagę złota. Nawet ta niewielka kwota może zmienić życie Kornela. Zbiórkę można wesprzeć tutaj.